Foto: Joey Nicotra, https://unsplash.com/photos/Bdl84Bx_gag
Elegancka kobieta, która dba o swój wizerunek nie musi być bezwartościowa. Czy krótka spódniczka to opis charakteru? Być może czerwone usta to zaproszenie dla mężczyzn?
Od wielu lat, wizerunkowi kobiet przypisane są pewne normy. Uznaje się, że powinna ona być idealną matką, żoną i nienaganną obywatelką. Nikt jednak nie pyta ich o zdanie, nie zastanawia się czego pragną i jakie chcą być. Wręcz przeciwnie, gdy kobieta odważy się wyrazić samą siebie, poddaje się fali hejtu.
Wirtualna piękność.
Portale społecznościowe to jedne z najsłynniejszych witryn internetowych, z których korzysta niemal każdy człowiek. Osobami najchętniej i najczęściej publikującymi swoje zdjęcia są kobiety. Niestety, im zdjęcie staje się bardziej odważne tym bardziej przedmiotowa staje się osoba na nim. Kobiecość to możliwość wyrażania siebie, podkreślania własnych atutów i ukazywanie ich światu.
Skoro mało na ciele to chętna w pościele.
Egoizm ludzki i łatwość w wyrażaniu stereotypów pozwala na bezwzględne opinie. Uwodzicielski makijaż, manicure, farbowane włosy i skromny ubiór – to opis dla wielu kogoś wyzbytego z wartości. Kobiety to „wizytówki swoich partnerów”, jednak nad jej projektem pracuje ona sama. Nikt nie ma prawa stawiać twierdzeń, które tworzą błędne koło. Wygląd i kreowanie własnego wizerunku to wizualna część kobiety, jej prawdziwa osobowość kryje się wewnątrz. De facto kobiety swoje prawdziwe uczucia ukazują tylko nielicznym, w codzienności stają w świetle niezależnych i pewnych siebie.
Wygląd nad doświadczeniem?
Poszukując pracy, każda kobieta stara się wydobyć wszystkie ze swoich atutów – intelektualne i wizerunkowe. Przyjęło się, że metodą sukcesów zawodowych jest wykorzystywanie przez nie własnego wyglądu. Stereotyp ten okalecza możliwości naukowe kobiety. Kreatorem ich doświadczenia są one same oraz ich „power women”. Sukcesem w życiu nie jest dojść w trampkach tam, gdzie ktoś już przygotował nam miejsce, lecz dobiec pod górkę tam, gdzie jeszcze nikt nie był, nie łamiąc przy tym własnych szpilek.
Autor: Paulina Tyde