Od prawie dwóch miesięcy, nauczyciele szkół średnich robią co mogą, aby materiał nie stał w miejscu. Przeprowadzają sprawdziany, odpytują i prowadzą zajęcia. Mimo, że niestacjonarnie to wciąż sieją stres wśród uczniów.
Aktualna sytuacja, której skutkiem zamknięto placówki edukacyjne, przymusiła władzę szkół do prób realizacji materiału w inny sposób. Na początku nauczyciele radzili sobie poprzez wysyłanie zakresu zadań, które uczniowie przerabiali sami. Szybko jednak okazało się, że ta metoda nie daje szkole żadnej kontroli nad wychowankami.
Jak rozwiązano problem?
Ogromna liczba szkół rozpoczęła korzystanie z usługi Microsoftu. Zajęcia zaczęły odbywać się od godz. 8:00 i trwają pełne 45 minut. Uczniowie spotykają się ze swoimi wykładowcami za pomocą systemu Teams. Daje to wychowawcą większą kontrolę nad obecnością uczniów i wchłanianiem przez nich wiedzy.
Stacjonarnie, czy online?
Nie można mówić o idealnym systemie nauczania, gdy wśród najważniejszej części osób – uczniów pojawiają się wątpliwości. ,,Barierą w nauczaniu zdalnym są problemy techniczne sprzętów RTV oraz sieci internetowej, niezależne od człowieka moim zdaniem, najlepsza jest tradycyjna nauka stacjonarna. Kontakt z nauczycielem oraz zwrócenie uwagi na problemy” – mówi Ania, jedna z uczennic liceum ogólnokształcącego.
Problemy z ocenami?
Wiadome jest, że skoro materiał idzie w przód to i system ocen musi nabrać obrotów. Informacja o zamknięciu szkół została podana nagle, co sprawiło odwołanie wielu prac pisemnych, popraw i odpowiedzi ustnych. Jednak i na to pojawiło się rozwiązanie. „Prace klasowe i sprawdziany opierają się na udostępnianiu kart przez nauczyciela, z dostępem na określony czas.” – opowiada uczennica. Rozpoczynając videorozmowę, profesorowie mają możliwość sprawiedliwego odpytania ucznia z zakresu materiału.
Autor: Paulina Tyde