Małgorzata Kidawa-Błońska nie chce się wycofać z wyborów prezydenckich, mimo że szefostwo partii sugeruje jej takie rozwiązanie — wynika z informacji Onetu

• Kidawa deklaruje, że będzie kandydować w nowych wyborach, które niedługo zostaną rozpisane

• To wbrew oczekiwaniom szefostwa PO, które obawia się jej fatalnego wyniku

• Gdyby Kidawa zakończyła wybory z kilkuprocentowym poparciem, to w Platformie może dojść to politycznego tąpnięcia

• Na to liczy Grzegorz Schetyna, który chciałby przy tej okazji wrócić na fotel szefa PO

• Na giełdzie możliwych nowych kandydatów zaczął się pojawiać obecny szef Platformy Borys Budka

Nieoficjalnie wiadomo, że szefostwo Platformy intensywnie analizuje możliwość wymiany swej prezydenckiej kandydatki Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Powód? Jej sondaże dramatycznie spadają. W tej chwili niemal we wszystkich badaniach może liczyć na zaledwie kilkuprocentowe poparcie — jest piąta-szósta w stawce. Na tak fatalny wynik największa partia opozycyjna nie może sobie pozwolić. Nieoficjalnie wiadomo, że prąc do uniemożliwienia wyborów w maju i zarządzenia nowego głosowania, szefostwo PO chciało sobie otworzyć możliwość wystawienia innego kandydata. I tak rzeczywiście jest — w nowych wyborach mogą startować nowi kandydaci.

Oni na prezydenta

Paleta polityków, którzy mogliby zastąpić Kidawę, jest stała. To m.in. marszałek Senatu Tomasz Grodzki, były szef MSZ, dziś europoseł Radosław Sikorski, prezydent stolicy Rafał Trzaskowski, oraz — co najmniej prawdopodobne — były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Na politycznej giełdzie pojawia się ostatnio także szef PO Borys Budka. Ale w grę wchodzi nawet ojciec-założyciel PO Donald Tusk, mimo że przed wybuchem epidemii nie wykazywał zainteresowania startem.

Szkopuł w tym, że Kidawa ani myśli rezygnować. — Jeśli będzie znana data wyborów prezydenckich i będą one konstytucyjne, to wezmę w nich udział — stwierdziła, przekonując, że „jest zdeterminowana”. Zaprzeczyła też, że Budka miał ją pytać o możliwość wycofania się z wyborczego wyścigu. — Codziennie rozmawiamy, zastanawiamy się jak dalej prowadzić kampanię.

Rozmówcy Onetu w szefostwie PO twierdzą jednak, że Kidawie sugerowano rezygnację.

Schetyna sięga po Kidawę

W swej determinacji do kandydowania, Kidawa dostała wsparcie byłego szefa PO Grzegorza Schetyny. To on wyciągnął ją do pierwszego partyjnego szeregu kilka miesięcy temu. Gdy przed wyborami do Sejmu jesienią 2019 r. okazało się, że Schetyna ma fatalne sondaże, właśnie Kidawę wskazał jako kandydata PO na premiera.

Gdy mimo to wybory przegrał, próbował odwrócić od siebie uwagę i pod koniec roku rozpisał prawybory prezydenckie. Choć wcześniej obiecywał Kidawie kandydowanie na prezydenta, to w prawyborach wspomagał prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka. Pakt z Kidawą zawiązał w tej sytuacji Borys Budka — obiecał jej kandydowanie w zamian za poparcie w starciu ze Schetyną podczas wyborów szefa PO na początku 2020 r. Dla obojga było to korzystne. Budka ograł Schetynę i został szefem partii, zaś Kidawa wygrała prawybory.

Dlatego gdy dziś wrogie frakcje obwiniają się za ten wybór, to prawda jest taka, że i Budka i Schetyna przyłożyli do niego ręce.

Platforma gra na czas

Podczas gdy jeszcze kilka tygodni temu Schetyna odcinał się od kandydatury Kidawy, to teraz — w obliczu nowych wyborów — wyraĹşnie zmienił front. — Uważam, że Małgorzata Kidawa-Błońska jest w stanie dostać się do drugiej tury i wygrać z obecnym prezydentem. Jest naszym atutem. Musimy wszyscy mocno zaangażować się w kampanię wyborczą, która ma swój nowy początek — stwierdził w programie „Onet Rano”. Mówił też, że „nie rekomendowałby wymiany” kandydata.

W otoczeniu szefa PO Borysa Budki panuje przekonanie, że wypowiedzi Schetyny o Kidawie-Błońskiej nie są przypadkiem. — Dla Schetyny to wymarzona kandydatka. Jeśli zdobędzie kilka procent, to będzie to także porażka Budki. A to daje Schetynie nadzieję na odsunięcie Borysa i powrót na fotel szefa Platformy — mówi Onetowi członek ścisłych władz PO.

To kolejny dowód na to, że kandydowanie Kidawy jak było, tak jest elementem rozgrywek o władzę w PO. Co się stanie z tą kandydaturą? Do kontrolowanego przez opozycję — głównie PO — Senatu właśnie trafiła nowa ustawa PiS, określająca zasady wyborów prezydenckich w tym roku. Choć obozowi władzy zależy na czasie, to wiele wskazuje na to, że Senat nie będzie się spieszył — ma do 30 dni na zakończenie prac nad projektem. Nieoficjalnie wiadomo, że ta zwłoka nie jest przypadkowa. To czas, który Platforma chce wykorzystać na przeprowadzenie wymiany kandydata.

Autor: Andrzej Stankiewicz

Ĺšródło: PAP, Onet.pl

Foto: Radek Pietruszka / PAP Małgorzata Kidawa-Błońska w drodze na debatę kandydatów na prezydenta (06.05.2020)